Klub książki. Bromance - Lyssa Kay Adams | Recenzja

3/05/2021
Bromance. Klub książki. Lyssa Kay Adams - Zdjęcie stworzone przez WZBOOK lub WZBOOKS lub Wzrokiem Nastolatka od Wydawnictwa Kobiecego Wydawnictwo Kobiece


Sięgnąłem po tę książkę z powodu polecenia comebook i miała rację. Ta książka jest po prostu cudowna. Nie mogę się doczekać kolejnych części tej książki, ponieważ zauważyłem, że autorka ma kilka części "Bromance" i bardzo ciekawią mnie dalsze losy klubu książki, ponieważ było to naprawdę ciekawe. 
Książka opowiada o mężczyźnie o imieniu Gavin, który dowiaduje się o oszukiwaniu swojej żony i robi jej awanturę, dla niego to prawdziwy cios w serce. Następnie Thea prosi go o rozwód, ponieważ to za dużo dla Thei. Gavin Scott jest jednym z lepszych bejsbolistów i nie ma go prawie zawsze na ważnych wydarzeniach ich córek, ponieważ musi bardzo dużo wyjeżdżać, ponieważ jego praca tego wymaga. Gavin postanawia się wyprowadzić i pomaga mu jego przyjaciel Del, z którym jest w drużynie i zaprasza go do tajnego "Klubu książki", w którym pomagają mu odzyskać żonę.

Więzi między głównymi bohaterami co każdy rozdział się zmieniały, na początek leciały wyzwiska, kłótnie i z każdym dniem dogadywali się coraz bardziej, dlatego to nie było takim typowym romansem, ponieważ nie było momentów takich jak w typowych romansach, że ktoś zachowuje się od pierwszego wejrzenia itp. Thea z każdym dniem coraz bardziej oddawała się w ręce Gavinowi. Historia klubu książki, jest naprawdę ciekawa, gdyż wątki między różnymi bohaterami są cudowne, każdy ma inne pomysły i każdy ma jakieś swoje myśli. Z początku nie zbyt bardzo lubiłem Liv, a nawet mogę powiedzieć, że jej nienawidziłem, ponieważ była taka zazdrosna o swoją siostrę, że ją straci na zawsze i chciała zrobić wszystko by przeszkodzić Gavinowi w odzyskaniu Thei, lecz w późniejszych rozdziałach drugą postacią, która doprowadzała mnie do szału, był to Mack, który był typowym podrywaczem i takim kolesiem, który chcę zepsuć mu randkę z żoną, lecz pod koniec zmieniłem lekkie zdanie o Liv, ponieważ pod koniec mnie już nie wkurzała, więc o tyle dobrze. Mack pod koniec też się uspokoił, więc wyszło to chyba na dobre. Moment, który zapadł mi w pamięci, to był dzień, w którym wracali z imprezy od Dela i jedna z dziewczynek zwymiotowała na drugą, to zapamiętam na bardzo długo. Hehe.


Z początku nie wiedziałem, jaką dam ocenę, myślałem o tym, aby dać osiem gwiazdek, lecz przed ostatnie rozdziały tak grały moimi emocjami, że, po długim zastanowieniu się i po napisaniu recenzji, jestem gotowy, aby dać ocenę: 9/10



1 komentarz:

Obsługiwane przez usługę Blogger.