Zagadka purpurowej orchidei - Agnieszka Stelmaszyk | Recenzja

4/09/2021


Właśnie skończyłem czytać pierwszy tom książki dziecięcej, która jest świetną opcją dla młodych czytelników, ponieważ bardzo podoba mi się to, że autorka łączy dziecięcy kryminał z nauką. Sięgnąłem po tę książkę, ponieważ kiedyś czytałem jakąś książkę autorki i nazwisko było mi znane, bardzo zainteresowała mnie ta książka z powodu na okładkę i opis, a na dodatek chciałem mieć jakąś odskocznię od tego co czytam i zdecydowałem się właśnie na tę lekturę. Autorka na swoim koncie ma już kilka dziecięcych książek z dobrymi opiniami, co jeszcze bardziej skusiło mnie na właśnie tę książkę.


Historia opowiada o kilku młodych osobach, którzy mają swój własny klub - klub przyrodnika. Najbardziej w tej książce podobało mi się to, że na końcu niektórych rozdziałów, były specjalne Biuletyny Przyrodnicze, miały po kilka stron i można się z tego sporo dowiedzieć o przyrodzie. Jeśli chcecie zobaczyć jak to wyglądało to przesuńcie zdjęcie :)

Wróćmy do głównej historii, klub przyrodnika jest dość dużym klubem, ponieważ ma członków w wielu krajach, którzy są gotowi do pomocy, klub zajmuje się głównie dbaniem o przyrodę itp. Na wstępie dowiadujemy się, że zaginęła jakaś ważna osoba, lecz klub przyrodnika nie zajmuje się tym, następnie gdy zaginął ich przyjaciel, postanawiają zrobić śledztwo, lecz kolejne osoby znikają i dowiadują się coraz więcej rzeczy, dzięki czemu uznają, że jest to porwanie, które ma na celu zdobycie rzadkiego kwiatu, który jest wart bardzo dużo pieniędzy przez porywaczy.

Teraz porozmawiajmy o tym, co mi się nie podobało, lecz to może niektórym się podobać, głównie młodszym. W niektórych książkach dla dzieci jest niekiedy pewien schemat, który już zdążył mi się kilka razy, czyli w większości dziecięcych kryminałów jest zawsze taka scena, w której policjant nigdy nie wierzy dzieciom i uważa, że to są jakieś żarty. Troszkę mniej nie podobało mi się to, że historia książki trwała długo, po to, by na końcu zrobić fragment, w którym policja łapię porywaczy i porwani wracają do swoich domów i przychodzą na spotkanie z klubem przyrodnika i odpowiadają im na pytania. Dla mnie to było takie, myślałem, że książka się rozwijała, a nagle policja przychodzi i mówi, że porywacze są złapani.

Mimo tych dwóch błędów polecam ją młodszym czytelnikom i dla mnie był to dobry wybór, czytałem ją sobie małymi fragmentami codziennie, w aplikacji wyliczyło mi, że czytałem ją 2.5 godziny, więc czyta się ją bardzo szybko mimo tego, że ma prawie 300 stron to ma bardzo duży tekst, więc szybko się ją czyta.

Ja jeszcze raz polecam ją młodszym czytelnikom, którzy lubią takie książki i na dodatek w tym roku będzie kontynuacja, więc świetnie.


Dziękuje Wydawnictwu Wilga za możliwość zrecenzowania tej książki.

Brak komentarzy:

Obsługiwane przez usługę Blogger.